26 października okazał się pod względem obserwacyjnym wyjątkowy z dwóch powodów. Przez pewien czas panowały w mojej okolicy bardzo dobre warunki atmosferyczne, gwarantujące świetny seeing. W tym samym czasie trwało widowiskowe przejście dwóch księżyców galileuszowych przed obliczem największej planety krążącej wokół Słońca.
Zastanawiałem się czy zjawisko to zasługuje na miano „niezwykłego” – określenie to przychodzi na myśl ze względu na wyjątkowo efektowny przebieg tego spektaklu. W zależności od położenia Jowisza względem Ziemi, w większej lub mniejszej odległości przed, lub za samymi księżycami, po jowiszowym dysku podążają również ich czarne cienie. Daje to uderzające poczucie przestrzenności układu obserwowanych ciał.
Wszystkie te „wyjątkowości” i „niezwykłości” nie zmieniają jednak faktu, że tranzyty tego typu są stosunkowo częste. W najbliższym czasie podobne okazje trafią się 2, 3, 6, 10, 18, 19 oraz 27 listopaada (dokładne omówienie i efemerydy można znaleźć na stronach Sky at Night Magazine).
Zostańmy zatem przy określeniu „efektowne”. Jeśli można mówić o niezwykłości, to pojęcie to pasuje raczej do wyjątkowo dobrego seeingu, który przez krótki czas towarzyszył wydarzeniom w układzie Jowisza. Krótki na tyle, że zdążyłem wykonać właściwie jedno zdjęcie wyróżniające się jakością. Dwa kolejne były już słabsze pod względem precyzji detali, a potem seeing pogarszał się dosłownie z minuty na minutę.
Podczas trwającej 1h 15m sesji uzyskałem 17 zdjęć, z których wspomniane pierwsze wyróżnia się jakością nie tylko w stosunku do pozostałych, ale myślę że także w stosunku do większości zdjęć Jowisza, jakie udało mi się dotychczas wykonać za pomocą teleskopów o średnicy 20 cm. Pomocą służył mi bowiem Celuś – Celestron C8-N, czyli klasyczny, 8-calowy reflektor Newtona o ogniskowej 1 m. Zdjęcia wykonane zostały kamerą ZWO ASI 178MC z użyciem 2x soczewki Barlowa.
Księżycowe wyścigi
Każde ze zdjęć zostało zestackowane z ponad 2 tys. klatek. Kolejne kadry zebrałem na koniec w animację pokazującą przebieg fragmentu zjawiska, który miałem okazję zarejestrować. Jak łatwo policzyć, do stworzenia całej animacji potrzebne było ponad 35 tys. zdjęć poddanych stackowaniu, a następnie końcowej obróbce. Te obliczenia już takie łatwe nie były – mój komputer radził sobie z nimi przez niemal dwa dni.
Ruch księżyców przyspieszony sztucznie na animacji przywodzi na myśl wyścigi. Europa porusza się szybciej niż Ganimedes – krąży bowiem na bliższej orbicie Jowisza. Słabo widoczny z powodu niskiego albedo Kallisto błądzi z daleka od centrum układu, znajdując się z prawej strony kadrów. A co z Io? Podczas obserwacji znajdował się niestety za tarczą planety. Powinien zacząć pojawiać się z jej lewej strony tuż przed zakończeniem obserwacji, jednak na zdjęciach nie jest widoczny. Być może jako krążący jeszcze bliżej niż Europa, ukryty był jeszcze w skierowanym właśnie w lewą stronę cieniu planety?