Mimo gigantycznych rozmiarów Oceanu Burz, jego najjaśniejszą nie tylko w przenośni „gwiazdą” jest niewielki Arystarch. Ten niesamowity, zaliczany do najjaśniejszych księżycowych kraterów obiekt o średnicy 40 km, otoczony jest równie interesującym sąsiedztwem. Składa się na nie m.in. tajemniczy płaskowyż czy koryto Doliny Schrötera. Teren ten jest jednym z najbardziej zróżnicowanych geologicznie obszarów na powierzchni Księżyca, co zawdzięczamy m.in. jego stosunkowo krótkiej historii. Do uderzenia meteorytu odpowiedzialnego za uformowanie się Arystarcha doszło zaledwie ok. 450 mln lat temu. Teren ten nie zdążył w związku z tym ulec erozji, a ślady katastrofy sprzed pół miliarda lat wydają się jeszcze świeże. Wydarzenie to miało najprawdopodobniej miejsce już po powstaniu krateru Kopernik, ale jeszcze przed kolizją, która zakończyła się powstaniem krateru Tycho.
Przekrój przez historię księżycowej skorupy
O różnorodność minerałów wyrzuconych na powierzchnię świadczy choćby nietypowa kolorystyka krateru i jego otoczenia, zwracająca uwagę intensywnym błękitem. Przykuwające uwagę obserwatorów różnice w jasności i zabarwieniu tworzących ten teren formacji spowodowane są niejednorodnym składem skał i minerałów. Zostały one wydobyte w czasie uderzenia z różnych głębokości spod powierzchni. To co obserwujemy w tej chwili wewnątrz i wokół krateru pochodzi z kilku warstw skalnych tworzących księżycową skorupę. Warstwy te widzimy wyraźnie na zdjęciach wykonanych z pokładu księżycowych orbiterów. Tarasowo opadające ściany krateru odsłaniają głęboki na 3,5 kilometra przekrój geologiczny, przywodzący na myśl kopalnię odkrywkową. Efektu dopełnia obecność materiałów piroklastycznych o bardzo zróżnicowanym albedo.
Nic dziwnego, że Arystarch jest ulubionym celem obserwacji i tematem fotografii – także moich. Porównując te zdjęcia z obrazami wykonanymi z księżycowej orbity zauważyć można jednak pewien dziwny efekt. Zamiast poziomej struktury skalnych półek układających się wzdłuż zboczy Arystarcha, zdjęcia z Ziemi pokazują raczej pionowe podziały biegnące od dna krateru ku górze. Krater wygląda jakby miał kształt wielokąta, a jego ściany łamały się odbijając w różnym stopniu światło. Być może zwróciliście także uwagę na ten efekt? Jest on widoczny wyraźnie na załączonym zdjęciu, wykonanym z 5 na 6 kwietnia:
Tymczasem zdjęcia wykonane z bliska nie ujawniają żadnych załamań tego typu. Na fotografiach wykonanych przez załogę Apolla 15 nie widać śladów „wielokątnego” ukształtowania ścian krateru:
Kruczki i sztuczki albedo
Wyjaśnienie tego fenomenu staje się łatwe gdy przeanalizujemy znakomite zdjęcia Arystarcha uzyskane przez kamery amerykańskiej misji Lunar Reconnaissance Orbiter, która weszła na księżycowa orbitę w 2009 roku. Niezwykle szczegółowe obrazy pokazują opadające w dół ścian krateru skupiska materiału o bardzo wysokim albedo. Układają się one na przemian z pasmami ciemniejszego, czasem bardzo ciemnego materiału. W odpowiednim świetle pierwszym efektem rzucającym się z daleka w oczy jest właśnie ten pionowy wzór jasnych i ciemniejszych pasm, ułożonych prostopadle do tarasowej struktury zboczy. Potwierdza to obraz uzyskany przez orbitera LRO z góry, w łagodniejszym świetle:
Podobnych pozornych fenomenów związanych z różnicami jasności powierzchniowej znanych jest w historii obserwacji ciał Układu Słonecznego więcej. Zjawiska takie sugerują obecność nieistniejących w sensie morfologicznym formacji albo dają mylne wyobrażenie o ich budowie. Najbardziej znanym przykładem jest sprawa „kanałów na Marsie” spopularyzowana pod koniec XIX w. przez Giovanniego Schiaparellego.
NASA przygotowała animację pozwalającą szczegółowo prześledzić panoramę zachodniej ściany Arystarcha. Zapraszamy do astrokina, nie zapomnijcie powiększyć player na pełny ekran:
Interesuje Cię ten rejon Księżyca? Zobacz także:
- Proclus – księżycowa gwiazda Wschodu
- Jak powstał Ocean Burz?
- Mons Rümker i Ocean Burz, czyli gdzie są wulkany?