W 1963 roku w jednym z amerykańskich magazynów telewizyjnych ukazała się reklama refraktora Unitron 114 60/900 anonsująca pojawienie się nowej, poręcznej skrzyni transportowej. W tekście wspomina się wprawdzie o wysokiej jakości sprzętu, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że głównym atutem tego modelu, dostępnego poza USA m.in. jako Polarex 114, jest właśnie efektowna skrzynia. Z towarzyszącego reklamie zdjęcia wnioskować można, że świetnie nadaje się ona do szpanowania „na mieście” – oczywiście obowiązkowo z papierosem w ręku…
Skan reklamy Unitrona 114 z magazynu TV Guide można zobaczyć na stronie Company Seven poświęconej temu modelowi:
Palenie rzuciłem dawno temu, a jako osoba o ustabilizowanej sytuacji rodzinnej powodów do szpanowania na mieście też już raczej nie mam. Trudno zatem zrobić tego typu użytek ze skrzyni, która w wypadku mojego Polarexa 114 jest właśnie tą innowacyjną konstrukcją, reklamowaną w 1963 r. jako lekka, kompaktowa i mobilna. Jednak wiek samej skrzyni, czyniącej z niej zabytek japońskiej astro-kultury materialnej, zobowiązuje! Postanowiłem poświęcić jej trochę uwagi i wysiłku.
Skrzynia, w której przyjechał z Holandii mój egzemplarz, była niestety mocno zniszczona. Podróż, podczas której nie została ona w żaden sposób zabezpieczona, na pewno jej nie pomogła. Drewno pełne było beznadziejnie wyglądających ubytków:
Przyjdzie kit…
Pracę rozpocząłem od szlifowania papierem ściernym i usunięcia starej warstwy lakierniczej, która nie nadawała się do renowacji. Potem szpachlowanie i ponownie szlifowanie. Po wyrównaniu kitów i nierówności przyszedł czas na mały pędzelek i punktowanie – czyli pracochłonne zamalowywanie kitów akwarelą tak, by scalić je pod względem kolorystyki i faktury z powierzchnią drewna.
… i będzie problem.
Punktowanie okazało się zadaniem najtrudniejszym, a to ze względu na niejednakową reakcję drewna i kitów na nałożenie lakieru. Drewno pod jego wpływem ciemnieje, kity niestety nie. Co gorsza po nałożeniu lakieru drewno zaczyna reagować na oświetlenie podobnie do lakieru metalicznego – zmienia swoją jasność w zależności od kąta patrzenie i kąta oświetlenia.
Tymczasem wypunktowane kity pozostają „martwe” pod tym względem. Przewidzenie jaki wygląd przybierze drewno po nałożeniu kilku warstw lakieru jest trudne, a dopasowanie punktowania do efektów zmieniającej się jasności – niemożliwe. W efekcie szpachlowane powierzchnie, bardzo dobrze scalone kolorystycznie w jednym rodzaju oświetlenia, okazują się wyraźnie jaśniejsze lub ciemniejsze od drewna gdy oświetlić je pod innym kątem.
Rozwiązaniem właściwszym, ale bardziej pracochłonnym, jest uzupełnianie ubytków fornirem. Zastosowałem tę technikę w wypadku dużego ubytku na jednym z narożników:
Fornir tego typu sprzedawany jest w rolkach i wyposażony w aktywowany termicznie klej. Przytwierdza się go do podłoża gorącym żelazkiem – podobnie jak taśmy obrzeżowe do płyt meblowych.
Aby zabezpieczyć sporą ilość kitów przed uszkodzeniami mechanicznymi, nałożyłem na koniec 5 warstw satynowego lakieru poliuretanowego do parkietów. Jeśli chodzi o wnętrze, ograniczyłem się do dokładnego czyszczenia. Obawiałem się, że lakierowanie albo olejowanie może spowodować reakcje użytych chemikaliów z warstwami antyrefleksyjnymi optyki. Podobnie z metalowymi okuciami, które wyczyściłem, pozostawiając mocno spatynowaną warstwę chromu w oryginalnej postaci.
Efekt wydaje mi się całkiem sympatyczny jak na mimo wszystko dość ordynarną skrzynkę transportową, naznaczoną bezcereminialnie łepkami gwoździ. Nie wiem czy odniósłbym sukces szpanując nią na mieście i nie zamierzam tego sprawdzać. Mimo wszystko renowacja dała mi mnóstwo frajdy. I to musi wystarczyć, choć zabawa w ratowanie leciwego Polarexa 114 dopiero się rozkręca…
Podsumowanie: użyte materiały
- papier ścierny 180
- kit do drewna Liberon
- fornir dębowy z klejem
- farby akwarelowe
- lakier poliuretanowy do parkietów w fazie wodnej Luxens satynowy bezbarwny
Zobacz także:
- Polarex 114 60/900 trafia do poczekalni
- Polarex 114 – czyszczenie optyki akcesoriów
- Polarex 114 – renowacja drewnianego statywu
- Japoński refraktor Viking 60/700: reanimacja